W dzisiejszym wpisie chciałbym poruszyć pewną ważną kwestię, która w moich przemyśleniach stanowi w głównej mierze o relacjach z drugim człowiekiem. Czy to w domu, czy na zewnątrz – przykładowo w pracy. Nasze zachowania i reakcje wynikają w telegraficznym skrócie z przekroczenia naszych granic przez inne osoby – zazwyczaj nieświadomie i bez żadnego intencjonalizmu. Nasze reakcje jednak bywają czasami przesadzone. Skąd to wynika?
W dniu 21.08 zakończyliśmy przyjmowanie zgłoszeń do projektu BBO. Gorąco dziękujemy zainteresowanym, a wszystkich którzy nie zdążyli przesłać zgłoszenia zapraszamy do śledzenia naszej strony, gdzie będziemy informować o kolejnych projektach Fundacji.
W pracy pracuj, czyli dewiza, za którą stoją skupienie, koncentracja na roli i realizowanie celów.
O co chodzi? W wielkim uproszczeniu o to, by zajmując się daną rzeczą skupić swoją uwagę właśnie na niej.
Na przykładach: pracując nad ofertą dla klienta nie przeglądaj social mediów, na spotkaniu z przyjacielem nie zajmuj sobie głowy niezrobionym praniem, a w trakcie wizyty u fryzjera po prostu się zrelaksuj.
Jeśli naszym założeniem jest znalezienie pracy satysfakcjonującej, a nie „na przeczekanie”, to zdecydowanie jest to praca sama w sobie i to na pełny etat. Niektórym udaje się to bardzo szybko, inni długo pozostają bez zatrudnienia. Można tutaj mówić o szczęściu – kwestia indywidualna. Jeśli jednak założymy w tym procesie pierwiastek szczęścia to „szczęściu należy pomóc”. W związku z tym nie oczekujmy, że praca sama zapuka do naszych drzwi – tak samo zresztą jak żadna ważna dla nas rzecz.
Wszyscy ludzie, którzy zostali udomowieni, są chorzy. Ich umysł kontrolowany jest przez pasożyta karmiącego się negatywnymi emocjami wypływającymi ze strachu. Te emocje w połączeniu z samooskarżaniem, czyli wewnętrznym sędzią, i zdolnością do odgrywania roli ofiary budują określony system wartości będący schronieniem dla pasożyta.
Zdecydowana większość ogłoszeń o pracę zawiera w sobie zakres wymagań, które potencjalny kandydat powinien spełniać. Mowa tu o wykształceniu kierunkowym, wiedzy w obrębie danego zagadnienia, czy konkretnych predyspozycjach psychofizycznych.
Oczywiście istnieją bardzo specjalistyczne zawody i o takich tu mowa. Generalna większość ogłoszeń odnosi się do stanowisk bardziej „społecznych” w swojej naturze. Tym właśnie miejscom pracy poświęcony jest dzisiejszy wpis.
W dzisiejszym wpisie napisałem o swoich doświadczeniach.
Pracuję dla naszej fundacji w wyniku wzięcia udziału w jednym z takich świetnych programów. Wiele lat byłem pracownikiem w krakowskiej firmie, aż stwierdziłem, że potrzebuje odmiany. Program w którym wziąłem udział oferował mi trzymiesięczny płatny staż, w wybranej firmie, a także pomoc pośrednika pracy przy jej znalezieniu.
Dzisiejszy wpis chciałbym skierować do osób wykluczonych społecznie z przeróżnych powodów. Jak wiadomo celem naszej Fundacji jest niesienie pomocy takim osobom, poprzez programy Career Turn, Bariers Breaking Opportunity, itd. W ramach pomocy w uzyskaniu potrzebnych na rynku pracy kompetencji zawodowych, organizujemy przeróżne ciekawe kursy doszkalające, aby nasi uczestnicy mogli podnieść swoje kwalifikacje i tym samym odpowiedzieć na zapotrzebowania stawiane przez obecny rynek pracy.
W dzisiejszym wpisie chciałbym się podzielić z Wami pewnym sposobem na wykonywanie pracy, prac – w ujęciu jako codzienne czynności, nie tylko te „służbowe”.
Ach, jakże popularne słowo. Stres. Powiedziałbym, że w tych czasach popularne, ale chyba każde pokolenie tak mówiło wcześniej, a każde czasy niosą go ze sobą pewną ilość. Stres towarzyszy nam praktycznie na każdym kroku. Możemy go pojmować popularnie, jako związany ze stresującymi sytuacjami, bądź też rozszerzając definicję – jest on reakcją naszego ciała. Reakcją powiedziałbym wręcz niezbędną. To pod jego wpływem jako odpowiedź na bodźce zewnętrzne, nasze organizmy „motywują się” do konkretnego wymaganego działania - do wykonania odpowiedniego wysiłku.